W listopadzie w polu, w sadzie
cicho, szaro, mgliście,
a po lesie wicher niesie
szeleszczące liście.
Milkną drzewa, ptak nie śpiewa,
gdzieś z daleka pies zaszczeka.
W listopadzie w polu, w sadzie
cicho, szaro, mgliście...
Tę starą dziecięcą piosenkę mała Ori z wielkim przejęciem śpiewała w przedszkolu. Z grzywką i w kucykach.
Każdego roku ta sama melancholia snuje się po polach.
MAŁA ORI...HIHIHI...A ŚCIEZKA JABLKOWA CUDNA:))
OdpowiedzUsuńNiesamowite zdjęcia, zwłaszcza dywanu jabłkowego:)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie szczęściem Tajgi i Leonka:)))
Buziaki dla Wszystkich:)
Ale to, że Leonek do kuchni wchodzić nie może, to chyba nieporozumienie jakieś jest...
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia Ori!
OdpowiedzUsuńpozdraiwam
B.
A na ten jabłkowy dywan wpuścisz Julkę?
OdpowiedzUsuńw listopadzie cień się kładzie długi cień na ziemię,
OdpowiedzUsuńW dni pogodne słonko chłodne bo już sobie drzemie.
Milkną drzewa ptak nie śpiewa gdzieś z daleka pies zaszczeka,
po dolinie cicho płynie szara mgła jesienna
Wielkie dzięki, szukałam tej zwrotki od dawna :)
UsuńDruga zwrotka! Dziękuję!!!
OdpowiedzUsuń