Między dziełami (niewątpliwie wiekopomnymi i pełnymi chwały) sobota przeznaczona tylko dla Wzruszaczy.
Pan Tymianka majstrował przy studni i wylewał wężem wodę, która gromadziła się w nielegalnych czeluściach. Stworzył przy tym strasznie fajne bajoro.
Pełne listków i gałązek na dnie, uroczo błotniste i mętne.
Wzruszacze były wniebowzięte. Szalały w bajorku, dopóki go nie wypiły, bo przecież żaden szanujący się twardziel nie będzie pił czystej świeżej wody z garnka, kiedy może pić z kałuży.
W końcu kałuża się wyczerpała i trzeba było bawić się na sucho.
Żłopią, jakby nie piły od tygodnia i właśnie przebyły pustynię. Moje też tak się zachowują. Woda zawsze stoi w ogrodzie, w misce. Ale nie - piją z zagłębienia w folii, którą przykryte są dechy. W tym zagłębieniu zbiera się deszczówka i rosa. Chyba już kijanki tam są.
OdpowiedzUsuńurocze zdjęcia :) psiaki są super :)
OdpowiedzUsuńWoda żywa to coś zupełnie innego.
OdpowiedzUsuńŻeby mój nie żłopał z kranu, zakupiłam mu porcelanową miskę w antykach (oczywiście przecenioną, bo mimo, że mam kota na punkcie kota, to jeszcze mi nie odbiło, żeby mu serwis kupować w Desie).
Kiedyś na Wawelu przewodniczka mnie poinformowała, że porcelana jest bakteriobójcza i dlatego pijali z niej królowie. Mój król też się poczuł na wysokości i przestał żłopać z kranu. Jednak co by nie mówić, w tym królewskim naczyniu rzeczywiście nie zbiera się osad.
Oj piesie , piesie ... Nawet nie wiecie jak macie dobrze ...
OdpowiedzUsuńjoanka
U mnie znów bagienko. Cmok, cmok...
OdpowiedzUsuńA na spacerach Garip zawsze wejdzie w największe kałuże i błota. Psy chyba to lubią! A woda z kałuży- miodzio! :)
Śliczne mordki :)
Kochane wzruszacze :) Wiosenne szaleństwa pełne radości. Na serduszku miło i ciepło się robi jak widzisz radosnego, zdrowego czworonożnego przyjaciela, na którego możesz polegać, bez którego życie smutne bywa. Oglądam te wszystkie fotki psinek i kociaków i gdybym mogła przygarnęłabym je do siebie. Zaglądnę tu jeszcze :) Zapraszam do mnie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńYou actually make it seem really easy along with your presentation but I find this matter
OdpowiedzUsuńto be actually one thing that I think I would never understand.
It kind of feels too complicated and extremely extensive for me.
I am looking forward for your subsequent put up, I'll
attempt to get the hang of it!
Feel free to visit my weblog clash of clans cheats
Piękne wzruszacze, oj piękne i te zabawy psie i to spanie razem z kotkami napatrzeć się nie mogłam :)). Nasz wilczur też tak kochał wodę, najmniejsza kałuża i już w niej siedział.
OdpowiedzUsuńA u nas teraz kotuś włazi w każdą kałużę, może być i do połowy brzuszka. :) Kotek który lubi wodę. :) Kupiliśmy mu fontannę i z niej najchętniej pije i faktycznie częściej sika a to potrzebne dla kastrata. Przed fontanną siku było raz na dobę co prawda całe jezioro, ale to za mało, teraz bywa że i trzy cztery razy na dobę odwiedza kuwetę. :)
Bo istnieje jedna zasada im woda brudniejsza tym smaczniejsza i absolutnie nie powinna być w misce :) a ja mam pytanie : Ori mieszają się u Ciebie psy z kotami i nie są to stworzenia młode wychowane od zawsze ze sobą. Powiedz mi i poradź jak zasymilować takie towarzystwo ?? przygarnęłam kilka dni temu ze schroniska psiego staruszka. Przywiozłam do domu w obawie o reakcję naszej suni. Okazało się że psiaki dogadały się kłopot natomiast istnieje z kotami. Moje koty przyzwyczajone do suki której na dobrą sprawę na głowę mogły wejśc są zupełnie zdezorientowane zachowaniem nowego lokatora. Dziadziuś co prawda krzywdy raczej nie zrobi bo i zębów brak i gabaryty jego niewielkie, ale ma ten nie zdrowy (albo bardzo zdrowy ;) ) odruch gonienia kotów. Koty moje zwariowały, nie wiedzą co się dzieje dla nich pies to przytulanka do ogrzania się. Nie pomagało uderzanie gazetą o rękę żeby narobić hałasu, wyprowadzanie z domu za karę też nie pomogło. Koty zaczynają się stawiać i ogólnie robi się nerwowa atmosferka w domu. Poradź co możemy zrobić żeby nowy członek rodziny zaakceptował to że mieszka z kotami .Pozdrawiam i z góry serdecznie dziękuję Magaja
OdpowiedzUsuńJeśli dziadziuś jest mały i niegroźny, a koty sprawne i dorosłe, to nic bym nie robila. Trzeba dać im czas. On się ich prawdopodobnie boi. Przypuszczam, ze staruszek nie zrozumie też kary typu wyprowadzanie z domu. Sprobuj dopieszczać go i dawać coś pysznego do pyszczka, kiedy koty są blisko, żeby mu się jak najlepiej kojarzyły. Jeśli będzie uparty i oporny, to można dac mu lekki plastikowy kaganiec na pyszczek (ja nie stosowałam, ale znajomi używali przy zaprzyjaźnianiu swoich kotów z nowym psem wilczurem) Myślę, że się dogadają. Jak wspaniale jest słyszeć o adopcji staruszka! Napisz, proszę, jak się udaje go wychować!
Usuń