niedziela, 2 sierpnia 2009

Tajfun w domu Tymianka















































































Ori usiadła z kubkiem kawy przy stole i zamyśliła się. Nie tak jak Stirlitz, ale troszeczkę. Na początku nie należy przesadzać. Ori nie ma jeszcze wprawy. Gdyby zamyślała się częściej albo gdyby Opatrzność obdarzyła ją cnotą rozsądku, to teraz maleńka Melisa nie obgryzałaby Ori kabelka od komputera. Na przykład. Ile kotów mają ludzie rozsądni? Melisa i Groszek, szaraki w białych skarpetkach, przybyły do domu Tymianka w kocim transporterku i objęły dom w posiadanie. To niewiarygodne, jak istoty mierzące w porywach do 20 cm potrafią zagospodarować sobą całą przestrzeń!












Dorosłe koty śmiertelnie obraziły się na Ori, Tymianek warczy na nią jak traktor i przyjaźnie wyciągniętą rękę zbywa okrutnym pacnięciem łapy. Tylko mądry staruszek Aksamit życzliwie trącił nosem maleństwa, a najlepszym towarzyszem zabaw okazał się żeliwny kot siedzący cierpliwie przed kominkiem!
























P.S. Dwóch braci - według klasyfikacji Pana Tymianka są to chłopcy - zostało jeszcze z mamą w stodole. Ori nie chciała jej pozbawiać od razu wszystkich dzieci.

9 komentarzy:

  1. o rety umarlam ze smiechu. pamietak jak moja Maryna, ktora byla tak malenka kiedy do nas przybyla, weszla w szpare pod wanna i za skarby swiata wyjsc nie chciala. dopiero zapach kociej karmy ja wypedzil. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się chyba najbardziej podoba ten najciemniejszy kociak, który jeszcze został w stodole, jak sądzę, ale wszystkie są słodkie, wyjątkowo udane kocięta...
    Usiłowałam nakłonić Męża,by przygarnąć jednego malucha, ale On prezentuje opcję "rozsądek": "nasz kot ma chore serce i jest jedynakiem - nie wiemy,jak by się zachował, czy nie odbiłoby się kocie towarzystwo na jego zdrowiu"...itd.
    Ech!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale słodziaki!
    No prychanie i obraza ze strony rezydentów musi być. Toż to konkurencja do miski i do głaskania! Ale pewnie niedługo im przejdzie... U mnie też było prychanie i syczenie a potem miłość na przemian z bitwami ;) Po prostu koci świat... :D
    Ściskam serdecznie
    p.s. An-no! Myślę, że jak Wasz kotek był zawsze sam i ma chore serduszko, to niestety mąż ma rację :/...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ori, ale sobie wzięłaś na głowę!
    Cudne one. Już się pogubiłam, ile masz kotów? A psów? Jesteś Święta!

    OdpowiedzUsuń
  5. No pewnie, że Ori jest Święta!
    A na drugie ma Franciszek :)))
    A kocięta są przefajne!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Znamienne jest ostatnie zdanie ;))
    Czyli przybędą i pozostałe maluchy...
    Ori, Ori ... Juz pisalam o Twoim Wielkim Sercu

    OdpowiedzUsuń
  7. No to masz 'sajgon' podwójny...ale kociaki są tak wspaniałe i piękne na dodatek że im wszystko trzeba wybaczyc, nawet 'sajgon'...całusy dla świata czteronożnych i Ciebie oczywiście...jesteś bohaterka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Urocze kiciusie, zdjęcia ciepłe, pełne ekspresji, widać że kotki dobrze się u Ciebie mają.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uściski gorące dla Was Wszystkich ślę

    OdpowiedzUsuń