Bardzo zimna i bardzo słoneczna lutowa niedziela zmieniła szlachetne plany blogowe Ori.
Ori chciała się odnieść, podnieść temat psiej krzywdy trafnie puentowanej w komentarzach o biednej Sawie i ogólnie się ustosunkować, ale wobec takiej słonecznej niedzieli jest bezradna.
O poważnych sprawach pomyśli i napisze jutro.
Niektórzy spędzają takie niedziele przy kominku, niektórzy jednak (to znaczy, niektóra Ori) tkwią w kuchni przy psim rosole. A jeszcze inni niektórzy sądzą, że skoro Ori miota się między wielkimi garnkami, to miło będzie ułożyć się we wzorki na podłodze, bo wtedy Ori równocześnie miesza ryż, obiera marchewki i robi fotymianki i to bardzo śmiesznie wygląda.
Dobry jest taki czas jak miód i koniecznie trzeba go zamknąć w słoiku!
Tak, w słoiku, droga Ori... Dobre chwile do słoika... Bardzo Cię pozdrawiam i wszystkie Twoje Szczęścia.
OdpowiedzUsuńJolkaM
A ja nie obieram marchewek ;-) ale ruchome wzorki na podłodze to jest to ;-) trzeba uważać, gdzie się stawia stopy... A dobry czas w słoiku na wszystkie złe czasy - bezcenny!
OdpowiedzUsuńŚciskam czule!
ps
Uprzejmie informuję, że nie wykorzystywałam kotów do prac domowych.
Jeszcze raz ściskam!
Piękna taka niedziela, warta wspomnień. Słoiczek poproszę na gorszy czas!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Psi rosół gotuje się na bazie miłości,każdy pies to wie!Ściskam-Zofia.
OdpowiedzUsuń:))))
OdpowiedzUsuń...i wyjadać palcem słodycz w te bardziej gorzkie dni...
OdpowiedzUsuńZa ostatnie zdanie ..całuję w serce:) Wczoraj stanął na progu mojego mieszkania zagłodzony ,może 9miesięczny dzieciak wyżła /mam już 10sztuk zachwycających ,kocio-psich, więc myślałam,że odgryzę sobie łapę ;)/, miał mieć na imię Lars...ale będzie Miodzik, serdeczności!Luiza
OdpowiedzUsuńSmaczny taki psi rosolek gotowany z czuloscia i miloscia jak tu juz ktos napisal!
OdpowiedzUsuńPiekne prownanie!
Usciski i glaski dla Twojej kompani Ori :)