Kiedy luty staje się szary i brudny i mokry i smutny (i tego typu wyrazy), to na duszy też jakoś smętnie i tęsknie i buro i dusza zasnuta smutkiem snułaby się po polach niczym kujawiak, ale gdzie jej tam snuć się, skoro trzeba w domu psi rosół warzyć.
Dobrze przy tym powspominać Okruszka - radość życia wcieloną w malutkiego pieseczka!
I posłuchać, co nowego ma do powiedzenia Aniela przy Bramie Niebiańskiej.
My też warzymy psią zupę ( w tym monecie) i nie smucimy się. Wręcz przeciwnie!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałyśmy (na dwa głosy przerywane paroksyzmami śmiechu) czwarty odcinek Anieli i od razu nam lepiej. Futra ciepłe pod nogami, przy nogach, na kolanach... i jak tu się smucić?
Ściskamy,
Ink. i Thrima ;-)
Oj, rządził, rządził, mały jakimś cudem zawsze ma siłę przebicia ;)
OdpowiedzUsuńA jak Okruszek radzi sobie w nowym domku??
Buziaki
Dobrze być Okruszkiem i miłe miło wspominać:) Idę do Anieli:)
OdpowiedzUsuńCudny bąbelek, który poruszał (dosłownie) wszystkich :) Nawet Kiciuniek dawał mu oparcie w zabawie :))
OdpowiedzUsuńLecę na spotkanie.
Z Anielą :)
Jaki zadziorny Okruszek, nawet Kiciuniek na zdjeciach rozbawiony :)
OdpowiedzUsuńPiekne wspomnienia :)
Słodycz:)))
OdpowiedzUsuń