- Gdyby Aksamit był człowiekiem, na pewno pisałby wiersze - stwierdził Pan Tymianka, przyglądając się kotu drzemiącemu na ulubionym kawałku drewna na werandzie. Nawet w tej pozycji wyglądał dostojnie.
- Nie wiersze - powiedziała Ori - Aksamit pisałby eseje.
Minęło 15 lat, odkąd mały, wyrzucony na warszawskie osiedle kotek zdecydował się na wspólne życie z Ori i odtąd towarzyszył jej w nie zawsze spokojnych kolejach losu. Czy można jego decyzję nazwać świadomą, pozostaje kwestią wątpliwą. Po prostu z wdzięcznością ulokował się na rękach, które podniosły go, przestraszonego i bezradnego, z brudnego betonowego chodnika i uwił sobie w mieszkanku i sercu Ori trwałe gniazdo. Przyzwyczaił się zresztą do Ori jak, nie przymierzając, stary mąż i przywykł traktować ją jako napełniaczkę miseczek, otwieraczkę drzwi, dostarczycielkę poduszek, ewentualnie jako w miarę wygodny mebel, na którym można przysiąść i pozwolić podrapać się pod brodą. Miesiąc temu Aksamit ciężko zachorował, do połowy sparaliżowany spędził trzy dni w zwierzęcym szpitalu podłączony do kroplówki, a Ori wypłakała w tym czasie wszystkie łzy, jakimi dysponowała i schudła o kilka kilogramów, ale raczej nie poleca nikomu takiej metody odchudzania. Pan Bóg zlitował się tym razem nad Ori, Aksamitek po powrocie ze szpitala zaczął powoli odzyskiwać sprawność i siły, a ogrom tkliwości, jakiej w tym czasie doświadczył od Ori i od Pana Tymianka sprawił, że również zaczął okazywać im więcej serdeczności. Denerwuje go wprawdzie nadopiekuńczość Ori, bowiem należy ona do tego typu kobiet, które zawsze, ale to zawsze przed wyjściem ukochanego z domu zapytają, czy włożył czapkę, a to zmęczy każdego prawdziwego mężczyznę, a co dopiero prawdziwego kota. Aksamit traktuje jednak śmiesznostki Ori z wyrozumiałością i czasem wynagradza jej starania dobrym humorem: zjada całą miseczkę wątróbki, a nawet układa się w nocy na poduszce Ori, przytula niby mimochodem i cichutko mruczy...
15 lat to juz duzo lat.a jaki ma swiezy oddech po watrobce,prawda?:)))
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Aksamitnego Pana Kota :D
OdpowiedzUsuńCudny jest!
Proszę już nie opłakać i nie chudnąć, tylko cieszyć się z mruczenia.
Serdeczności dla Was i mizianki dla ferajny, dla Aksamita szczególne pozdrowienia od moich futer :D
Ci kotowie to tylko straszyć lubią! A potem w zdrowiu i szczęściu długie lata żyją! Wiem coś o tym, bo mojemu Niuniusiowi lekarz dawał tylko pół roku. A było to 9 lat temu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że tym razem komentarz przejdzie!
Pozdrawiam gorąco i uściski dla wszystkich futrzaków ślę ...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Aksamitek już ma się dobrze. Na pierwszym zdjęciu jego mina wyraźnie mówi,że potrafi przechytrzyć wszelkie choróbska.
OdpowiedzUsuńDużo głasków!
Faktycznie - Aksmit mógłby pisać eseje...
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że wrócił do zdrowia, piękny kocur. Mój Ździebko też ciężko zachorował i lekarz dawał mu godziny życia, ale uratowały go wspólne starania lekarzy i nasze - po trzech tygodniach kroplówek (dwa razy dzienne!) jest kotem nie tyle zdrowym, ile relatywnie zdrowym, bo bierze leki już do końca życia, ale jest zadowolonym i czasami nawet bardzo wesołym kocim terrorystą. Uwielbia się przytulać i dużo z nami rozmawia ;)Oraz, wstyd przyznać, rządzi mną, a przynajmniej próbuje...
Aksamitek cudny! Przypomina mi z postawy Tygryska. Jak czytam o chorobach kotów, robi mi się słabo i mam łzy w oczach. Nadal jeszcze przeżywam pożegnanie Tygryska. Dobrze, że twój koteczek przetrwał chorobę. Proszę wygłaskać wszystkie futrzaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Aksamit jest cudownym kotem, myślę ze on nie tylko wiersze by pisał jako człowiek, on byłby filozofem!...ma bogate życie, pełne przeżyc, ale jest bardzo dzielnym pyszczkiem i pewno wiele radości wniesie jeszcze do Waszego życia.
OdpowiedzUsuńps. Ori nie zazdroszczę stresu ani tych smutnych przezy...zazdroszczę natomiast tych zrzuconych kologramów :)...sposobu na odchudzanie napewno nie należy polecac!
Ori, zdrowia Aksamitkowi zycze i w rzeczy samej na zdjeciu 6 wyglada jak aksamit, nawet do kwadratu :-) Dobrego!
OdpowiedzUsuń