Zaczyna się lato, najładniejsza pora na wsi. Ori przez okno widzi łąkę pełną bławatków, maków i jaskrów, a obok ostatnie w tej okolicy pole dojrzewającego żyta. Być może, w przyszłym roku na łące stanie dom kolejnego przybysza z miasta, ale póki co, można się cieszyć jej urodą.
Dokładnie trzy lata temu w niedaleko położonym gospodarstwie przyszły na świat cztery kotki, które Ori pozwolono otoczyć opieką. Gdy Ori teraz z trudem podnosi Puszka (Pan Tymianak nazywa go Puchowym Potworem), ze wzruszeniem wspomina czas, kiedy Puch, Malwinka i ich rodzeństwo były maleńkie i lekkie jak dmuchawce... Kotki mieszkały w drewnianej, rozpadającej się i podpartej drągiem stodole wraz z czarno-białą mamą, starszym bratem i siostrą, z małym kundelkiem Bartusiem i czterema kurami, które także chętnie stołowały się w "kocim raju".
Cudne puchatki, ale ja już tracę orientację - kto jest kim w tym kocio-psim towarzystwie?
OdpowiedzUsuńTe puchatki potrafią rozwiać najczrniejsze chmury :))) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńUwielbiam kocie maleństwa...mogłabym toto godzinami po mordkach całować.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Kociaki są przecudne. Ile one radości przynoszą człowiekowi, można na nie patrzeć i patrzeć, a buzia ciągle się do nich uśmiecha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Oh, biały maluch z czarnymi plamkami i ogonkiem jest klonem mojej kociczki Gryzeldy, której następcą jest łaciaty Władek. Mam zdecydowaną słabość do łaciatego. Zdjęcia cudne jak zawsze .Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńOri, ach te blawatki i zboze, teraz juz cale drze by to jak najszybciej zobaczyc!
OdpowiedzUsuńStrasznie lubie u Ciebie wstawki w nawiasach wykladajace zdanie Pana Tymianka :)
Pozdrawiam Cie cieplo!
Piękne pyszczki, szczególnie piękny jest negatyw mamusi...ale pozytywy też sa pyszne! Wszystkie ucałuj ode mnie, a Ciebie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjakie słodkie kociaki:))
OdpowiedzUsuń