Listopad, zdaniem Ori, należy do najpiękniejszych miesięcy roku. Mgły i melancholie snujące się
po zaoranych polach, deszcze złotolite brzozowych listków, błękit stawków pomiędzy dębami - listopad przynosi wszystko, o czym zamarzyć może dusza Dosmucacza!
Mała Fafka, która dzielnie towarzyszy Ori w odkrywaniu zaczarowanych krain, wygląda czasem jak pies, który zgubił się elfom i który wskaże drogę do ich świata...
Magiczna jesień.
OdpowiedzUsuńFafka to nawet jak rodowity elfik wygląda! Cudna jest:)
Pozdrawiam serdecznie
To ostatnie zdjęcie Fafki skradło mi serce Ori!
OdpowiedzUsuńFafka jest niesamowicie jesienna...pasuje jak ulał do smętnego i pięknego listopada.
OdpowiedzUsuńOri jak jeszcze powiesz że lubisz Hitchcock'a to będę Cię uwielbiać jeszcze bardziej!
Pozdrawiam wyłaniając się spoza wieczornych mgieł...
A już myślałam ,że to ze mną jest coś nie tak bo ja także lubię listopad.Jak zaświeci słońce to wydobywa z przyrody całą gamę kolorów i światło jest idealne do zdjęć.A jak nie świeci to lubię jak jest mgła bo jest wtedy tak miękko w powietrzu.No i w ogóle ja juz dawno wyrosłam z utyskiwań na pogodę i na wszystko na co nie mam wpływu.
OdpowiedzUsuńOri, a Twój piesinek faktycznie jak z bajeczki dla dzieci.Zawsze mnie rozczulają takie rozczochrane psiny.Posmyraj Fafkę ode mnie .pozdrawiam.I korzstaj z listopadowych spacerów ,przez pare dni ma być ciepło.
Ori,stawu nie mam, strumyka nie mam, przestrzeni, jak Twoja, nie mam, Fafki nie mam.
OdpowiedzUsuńJak, wobec tego mogę być szczęśliwa, nawet w listopadzie?
N. b. nad listopad październik zdecydowanie przedkładam!
Też lubię listopad. Za jego "miękkość" (jak pisze Iza)i za mgły, i za tę wilgoć w powietrzu... I rozczochrana Fafka też mnie wzrusza. Dobrze ma z Tobą...
OdpowiedzUsuńBardzo... Fetka pasuje do tej jesiennej krainy czarów. To niesamowite spojrzenie na pierwszym zdjęciu...
OdpowiedzUsuńJak u Ciebie bajkowo:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńFafka cała jest z innej bajki, bez względu na porę roku. Jest w niej tajemnica. Jej magiczny świat to Ty i Wasz dom. Na pewno tak jest po tym wszystkim co przeszła. Zdjęcia są po prostu cudowne. Pozdrawiam, DorotaC.
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała ten dworek! Mieszkałabym sobie wśród elfów...
OdpowiedzUsuńTak ,z listopada można tyle rzeczy wyczarować ... Fafka skradła mi serce a zdjęcia jak zawsze piękne oczy me nieustannie cieszą .. Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńZachwycające zdjęcia i równie cudna Fafka:)))
OdpowiedzUsuńOri, śliczną opowieść snujesz, aż chce się słuchać, tzn czytać całymi godzinami :) A że ja do tych "zasmucaczy" zaliczam się bezapelacyjnie, wobec tego więcej takich opowiastek poproszę :)
OdpowiedzUsuńCudne fotki, a sama Fafka faktycznie jakby z innej krainy do nas przybyła...
Mocno ściskam :*
Teraz wreszcie już wiem, skąd teraz u mnie taki nastrój ... Widocznie ja też mam duszę Dosmucacza :) Piękne miejsca Fafka odwiedziła, szczególnie tam na stawem (jeziorkiem) z odbitymi w jego wodzie jesiennymi drzewami jest cudnie! Pozdrawiam! Ewa
OdpowiedzUsuńPiękne krainy a Fafka jako przewodnik - idealna, na tym 4 zdjęciu jak w najprawdziwszej magicznej krainie spoglądająca na wielkie kolorowe ptaszysko, które przsiadlo gdzieś na gałęzi.
OdpowiedzUsuńPatrząc na Fafkę - nawet listopad zniosę. Pozdrawiam - babcia Kasi
OdpowiedzUsuńFafka taka rozczochrana jak jesienna wierzba :) Zdjecia sliczne, wyjatkowe szczegolnie te odbite w wodzie drzewa :)
OdpowiedzUsuńFafka jest z jakiejs bajki ale nie wiem jakiej. Osobiscie nienawidzę listopada bardziej niż kminku i jajek ale te zdjęcia prawie mnie przekonały ,że może byc piekny.
OdpowiedzUsuńCóż to za dworek? Przyszłe Tymiankowo?