wtorek, 24 listopada 2009

Tymczasem listopad...















































































Bez względu na to, jak toczy się życie w domu Tymianka, listopad wciąż kusi przepychem brązów, rudości i zieleni, tworząc najpiękniejsze tło dla wiejskich kotów.
Nikt tak cudownie nie dosmuca jak koty na tle listopada...












8 komentarzy:

  1. Nie wiem kto kulturowo umiescił kota blisko sił nieczystych,różnych czrownic,wiedż a nawet diabło.I po co to zrobił-też nie wiem...Bo boska precyzja kociej łapy, jej miękkośc, ulotnośc futerka i głębia zagadkowego spojrzenia nie w tym miejscu plasuje koty...o każdej porze roku-nie tylko w listopadzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia Ori. Czuję się dosmucona na maxa :-)))))))Buziaki, DorotaC.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ori, cudowna kocia uroda jest; koty w każdym wieku, w każdej kondycji, każdego wreszcie pochodzenia, zawsze, zawsze są wspaniałe.
    Więc dlaczego człowiek nie ma tak samo?

    OdpowiedzUsuń
  4. Listopadowe koty to skoncentrowane słońce + domruczanie...a nie dosmucanie. :)(takie energizery na czterech łapkach)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój listopad faktycznie jest pełen barw...
    Nawet pomalował na rudo przecięte pieńki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim towarzystwie to i listopad nie straszny :)) Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie tam smucenie, kotki wesole i sliczne modele z nich, pozuja do zdjec jakby wiedzialy, ze trzeba sie pieknie zaprezentowac.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń