czwartek, 4 listopada 2010
Dasza błaga o życie!
Trudno jest wiarygodnie opisywać głód osobie, która prowadzi względnie normalne życie, ma troskliwych rodziców, męża, jakąś pracę, przyjaciół i dom, w którym na chlebie bywa raz mniej, a raz więcej masła, ale zawsze kawałek chleba się znajdzie. Ori nie potrafi więc opisać uczucia prawdziwego głodu.
Dasza także o nim nie opowie, bo Dasza nie umie mowić.
Dasza z głodu zjadła własne dzieci.
Dasza jest psem wielkości doga ważącym niewiele ponad 20 kg.
Nie była psem bezdomnym, który porzucony w lesie odżywiał się trawą i swoimi odchodami.
Miała "właściciela".
We wsi pod Koninem.
Jako że Opatrzność niekiedy lituje się nad umierającymi z głodu na łańcuchach psami, ktoś zauważył psa, który nie miał już siły stanąć na łapy. Ktoś zadzwonił do Ori z pytaniem: "Weźmiesz ją?"
Ktoś podjął się zawiezienia psa do Łodzi, ktoś zaczął gorączkowo szukać osoby z Warszawy, która przypadkiem tego dnia jechałaby do Łodzi, znalazła się klinika, która udzieliła pierwszej pomocy, bez której wycieńczona Dasza może nie dojechałaby do Warszawy.
Dzięki wielkim sercom i wysiłkowi wielu osób Daszka żyje i powoli odzyskuje siły w hoteliku.
Zamieszkała w kojcu z Bono i Dorianem i bardzo sobie ceni nowych przyjaciół.
Jest śliczna, delikatna i bardzo ufna. Potrafi "rozwalić" spojrzeniem największego twardziela (za jakiego uważa się Pan Tymianka).
Wcześniejsze dotychczasowe życie zostawiło jednak poważne ślady na zdrowiu Daszy. Będzie potrzebowała jeszcze wielu badań, lekarstw, a przede wszystkim gigantycznych ilości dobrej, wysokokalorycznej karmy.
Dom Tymianka bardzo prosi o pomoc dla Daszy i dla pozostałych Podopiecznych!
Wasza pomoc oznacza życie dla Daszy. Po prostu.
Ogromne podziękowania dla pani Katarzyny, która zawiozła Daszę do Łodzi, dla Moniki, która na psim forum błyskawicznie znalazła kolejne oczko w łańcuszku transportowym, dla Magdy, która Daszę przywiozła z Łodzi i którą przenocowała... we własnym łóżku, dla Małgosi, która przejęła trud codziennej opieki w hoteliku oraz dla wspaniałej Kliniki Weterynaryjnej z ulicy Gdańskiej w Łodzi, która bez wahania przyjęła sukę na cały dzień i udzieliła bezcennej pomocy, mając tylko zapewnienie Ori, że rachunek zostanie uregulowany przelewem (i został, a jakże)
A już w trakcie tej psiej operacji, mianowicie z maila kliniki Ori dowiedziała się, że suki są DWIE...
O czym jutro...
Jeszcze istotny P.S.
Dom Tymianka ma profil na Facebooku. Ori kompletnie nie rozumie, co to jest Facebook, ale Ania zwana sekutnicą przykazała tak zrobić, a to mądra osoba i Ori jej ufa.
Sekutnica nakazała surowo poprosić tych z Was, którzy także swoje profile tamże posiadają, żeby zechcieli dodawać Dom Tymianka do grona swoich znajomych i tym samym krzewili wszem i wobec tymiankowe idee.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nawet by mi ręka nie drgneła na takiego"właściciela"....piękna Sunia:(((
OdpowiedzUsuńTakich właścicieli to ze zdjęciem i pełnym nazwiskiem powinno się piętnować. To byłoby lepszym rozwiązaniem niż więzienie.
OdpowiedzUsuńsurowo nakazuje :D
OdpowiedzUsuńOri tyle pięknych rzeczy robisz.
OdpowiedzUsuńJA TYLKO przeleję trochę grosza.
A już powoli cieszyłam się, że dzisiaj moje serducho nie dało się we znaki.
OdpowiedzUsuńJednak po tym co zobaczyłam, to nie będzie takie proste...
Zawsze to powtarzam, i powiem po raz kolejny, że mogłabym być KATEM wykonującym wyroki na takich typach, jak poprzedni właściciel suni. I tak jak napisała Orka, nawet by mi ręka nie drgnęła!!!
Nie mam konta na Facebooku, ale mam... bloga!
OdpowiedzUsuńPo ostatnim wpisie zajrzało do mnie jednego dnia ok 800 osób, więc jest szansa, że trafi się "dobra duszyczka".
Pozdrawiam serdecznie :)
Czym ten biedny piesek zasluzyl na takie potraktowanie?!!! Ja bym wlasciciela podobnie potraktowala, na lancuch, do budy i ledwie co nieco w miche...
OdpowiedzUsuńDobrze, ze sa tacy wspaniali ludzie na tym swiecie Ori jak Ty i te wszystkie Dziewczyny, ktore pomagaja pieskom!
Ależ... no... brzydkie wyrazy mi się cisną...
OdpowiedzUsuńOri, działamy. Jak będą konkrety dam znać. Ściskam!
Och Ori, serce pęka na taki widok, brak słow!!!
OdpowiedzUsuńJa mam konto na facebooku i Dom Tymianka juz wsrod znajomych jest i mam bloga - tez go wykorzystać mozna. Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Ori, specjalnie dla Domu Tymianka uruchomiłam facebooka i wiesz... coś dzieje się ;-) Jak to działa, nie wiem, ale chyba tak trzeba ;-)
OdpowiedzUsuńJestem poruszona. Jutro idę poruszać innych. Również finansowo.
OdpowiedzUsuńNie potrafię zrozumieć - ani tego, jak można zrobić coś takiego zwierzęciu, ani tego, jaka siła powstrzymuje rękę, która jednak nie dosięga "właściciela". Serce krwawi.
OdpowiedzUsuńOri, wsparcie dla Suni płynie.
Profilu na facebooku znaleźć nie umiem - a myślałam, że wiem z czym to się je :?
Wielkie, wielkie dzięki za uratowanie kolejnej suni :))) Dla Ciebie, Ori i dla wszystkich Dobrych Serc z łańcuszka :))
OdpowiedzUsuńPo prostu brak słów...
OdpowiedzUsuńWysłałam parę groszy w imieniu Teosia,choć to kropla w tym oceanie potrzeb. Serdeczności moc.
Iwona K.
Jestem pełna wspaniałości i wdzięczności dla ludzi ktorzy zauważają, że gdzieś się dzieje krzywda, reagują, pomagają i ratują ale ciągle ze wściekłością wypływa mi się na usta - Gdzie jest policja, co z naszym prawem, dlaczego taki człowiek nie dostaje tego na co zasłużył - kary w ramach prawdziwego, przestrzeganego prawa?
OdpowiedzUsuńgdy patrzę na takie zdjęcia - łzy cisną sie do oczu.... co to za ludzie... to nie ludzie to zwyrodnialcy, jak tak można ....
OdpowiedzUsuńKochana Ori - po raz wtóry : dziękuje, że jesteś!!!
łzy cisną się do oczu i brak słów.
OdpowiedzUsuńNie mam bloga ale dałam namiary na forum kobiet robótkujących, jest nas sporo więc może...
Ja mogę tylko wspomóc Twoich cudownych podopiecznych groszem.
DZIĘKUJE ORI!!!
Właściwie wszystko już zostało powiedziane, napisane...Serce pęka gdy patrzy się w te piękne oczy. Jestem przekonana, że Daszeńka znajdzie szybko swojego wspaniałego człowieka i pełną miskę do końca swych dni.
OdpowiedzUsuńGłaski dla Daszki i drugiej sunieczki.
Pozdrawiam Was fantastyczne dziewczyny!
A, Księżna Mała na fb poszukaj po prostu "Dom Tymianka". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnie mam słów...
OdpowiedzUsuńile mogę się dokładam...
nie mogę znaleźć Dom Tymmianka na Facebooku...
może ktoś linka wklei???
Nie doczytałam tego posta do końca...wysyłam ile mogę..ludzie mnie już nie ruszją ale takie biedne psiska...za grosz sensu w takim cierpieniu..ściskam ORI..
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/profile.php?id=100001797730213
OdpowiedzUsuńO! Z linkiem od razu latwiej :) Dom Tymianka dodany, prosba czeka na zatwierdzenie.
OdpowiedzUsuńOri, Ty tak piszesz o tych psich biedach, że człowiekowi nie pozostaje nic innego, jak chwycić za kartę i robić przelew :)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że jesteś :)