środa, 24 listopada 2010

Pączek w hoteliku, a mała śliczna Nela we własnym domku!


Najpierw fragment liściku z domku Neli:

"Nela pierwszy dzień trochę była przestraszona ale z każdym dniem jest coraz lepiej, wszyscy ją pokochaliśmy, już nie wyobrażamy sobie jakby jej nie było z nami."

Mała dzielna Nela pojechała aż do Swarzędza i była przez całą drogę idealnie grzeczna!
Ogromne podziekowania dla nieocenionej Iki, która zorganizowała wizytę przedadopcyjną, dla Ani, która wizytowała domek, dla opiekunów z hoteliku, którzy przywieźli Nelę do Warszawy oraz dla Pana Tymianka, który Nelę bezpiecznie dowiózł na miejsce, bohatersko znosząc milion uwag Ori typu "jesli będzie chciała sikać, to jej nie zgub". A możliwości Ori pod tym względem są ogromne.

Pączek natomiast wczoraj zakończył definitywnie nieszczęśliwy etap życia na łańcuchu i zamieszkał w hoteliku. W jego przypadku nie obeszło się bez przygód.
Pierwsza próba przekonania Pączka do podróży nastąpiła w niedzielę. Pączek dostał przepisane przez pana doktora lekarstwo z lekka usypiające, po którym nie poczuł się ani trochę senny, a zapakowany do samochodu zaczął energicznie protestować. Ponieważ ofiarą protestu Pączka mogła paść ukochana tapicerka Pana Tymianka (a wiadomo, że w sercu mężczyzny tapicerka w samochodzie zajmuje miejsce zaraz za lakierem), Pączek został wypakowany, a pani doktor umówiona na następny raz z większą dawką lekarstwa. Po której to dawce Pączek nie poczuł się wcale senny, wykazał natomiast klasę: oparł pyszczek (hmm, pyszczek!) na oparciu siedzenia i przyglądał się życzliwie Ori.
Ponieważ wyprawa do hoteliku odbyła się późnym wieczorem, Ori nie mogła zrobić zdjęć, więc po raz ostatni i pod hasłem NIGDY WIĘCEJ PĄCZKÓW NA ŁAŃCUCHACH! zamieszcza stare pączkowe portrety.
A Pączek w hoteliku czeka na Najlepszy Domek na Świecie.

11 komentarzy:

  1. Lubię takie szczęśliwe zakończenia :)
    oby więcej takich...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobrych wiadomości,dobrze,że są też takie dni.........ściskam -Zofia.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i dobrze, bo serce mi pękało, kiedy widziałam to najsmutniejsze zdjęcie Neli wśród podopiecznych szukających domu,a wyrzuty sumienia gryzły jak wściekłe insekty.

    A Pączek - posłałam grosik na hotelik i trzymam kciuki za nowy dom.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, Ty nasza niezmordowana mistrzyni świata w wynajdywaniu psiego szczęścia:) Już sama nie mogę zliczyć, który to kolejny psi żywot czynisz szczęśliwym. Dużo nie mogę, ale brązowe korale z bursztynem już czekają na kolejne pożarcie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaak, po Pączku widać klasę... Dziękujemy Ci, Ori (i Panu Tymianka też)!

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowne wieśći, będą jeszcze lepsze gdy Pączuś znajdzie znajdzie swoją nową rodzinę. wspieram i sercem i groszem :) Anka

    OdpowiedzUsuń
  7. A to duży rozrabiaka z Pączusia, nooo...
    Za Nelly - wielkie dzięki Dobrym Duszkom :)

    Ściskam serdecznie i ślę głaski dla Wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale super, serdecznie pozdrawiam Państwa, którzy pokochali Nelcię.
    Pączuś też na pewno na walizkach, takie psisko nie będzie długo czekało.
    Gratuluję Ori i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam dziś koszmarny dzień w pracy... Miód więc lejesz na moje serce swoimi wieściami. Właśnie TO się w życiu liczy!

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja Ci Pączusiu dobrego domku życzę i żeby Cię już nigdy nikt do łańcucha nie przypiął

    OdpowiedzUsuń
  11. Zrobiłam proste ogłoszenie, takie z odrywanymi telefonami dla szczeniaczków Tili. Mogę chętnym wysłać na emiala. Wystarczy wydrukować i powiesić w lecznicy, przy sklepach Zoo, itp.

    Chętnych do rozwieszenia proszę o kontakt: moskap@op.pl

    OdpowiedzUsuń