wtorek, 5 kwietnia 2011
Kora i Nora
Kora i Nora to pięciomiesięczne siostrzyczki. Urodziły się na wsi jako istoty niepotrzebne.
"Właściciele" trzymali je przez jakiś czas w klatce, a kiedy suczki przestały się żywić mlekiem matki, stały się zbyt kosztowne w utrzymaniu (skórki z chleba ostatecznie nie są za darmo!), postanowili się ich pozbyć. Najprostszym i nie obciążającym sumienia sposobem jest wywiezienie psów do lasu (jesli tam umrą z głodu, to ich problem). Suczki od porzucenia w lesie uratował sąsiad, który zaczął szukać pomocy, po nitkach dotarł do kłębka, którym okazał się Dom Tymianka i maluchy zostały szczęśliwie ulokowane w hoteliku.
Nora to szeroko pojęty biszkoptowy labrador, a Kora, hm... prace nad zdefiniowaniem tej rasy jeszcze trwają.
Spójrzcie na zdjęcia z pierwszego dnia w hoteliku - ich kolejność jest bardzo istotna.
Kora i Nora muszą jak najszybciej zostać odrobaczone i zaszczepione, potrzebują też karmy szczeniaczkowej i pieniędzy na utrzymanie w hoteliku.
Jeśli ktoś z Was chce pomóc maluchom, bardzo proszę o kontakt mailowy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kora to przeciez kelpi! :)
OdpowiedzUsuńAska
Taak, kolejność jest bardzo istotna,... jeszcze bardziej istotna jest różnica jaka dzieli przerażone spojrzenia od roześmianych psich mordek ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam jak zawsze czule... mail jutro!
Cudne są!!!! Na pewno szybko znajdą wspaniałe domy, a strach zniknie z tych oczek. Nora ma uśmiech prawie Liskowy ;-)
OdpowiedzUsuńWspomagam!!!!
Psi uśmiech-bezcenny!Ściskam i wspieram-Zofia.
OdpowiedzUsuńOri- smutne i wystraszone zwierzaczki już są szczęśliwe:)
OdpowiedzUsuńNa Tęczowym Straganie wystawiłam kartki- będzie może dla nich:)
Pozdrawiam serdecznie,
K.