czwartek, 28 kwietnia 2011
Najsmutniejsza wiadomość
Okruszek umarł wczoraj wieczorem.
Mieliśmy go przez trzy tygodnie i trzy dni.
Chyba nigdy dotąd nie spotkałam nikogo, kto byłby na takim dnie nędzy, tak niewiarygodnie sponiewierany przez los, tak samotny i bezbronny.
Próbowaliśmy przez trzy tygodnie dać mu tyle miłości, ile powinien był dostawać przez całe długie życie. Wierzyliśmy, albo raczej ja naiwnie wierzyłam, że w ten sposób uda się przechytrzyć chorobę, przegnać ją i wytargować od Niebios jeszcze kilka miesięcy.
Okruszek odwdzięczył się nam dobrym samopoczuciem i próbą powrotu do zdrowia, ale sił starczyło mu na bardzo krótko.
Umarł jako ktoś bardzo kochany, ważny, opłakany, jako CZYJŚ pies, przytulony, pożegnany i pochowany z wielkim szacunkiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
...
OdpowiedzUsuńTo niesprawiedliwe!
OdpowiedzUsuńŻegnaj kruszynko...:(((((((((((
OdpowiedzUsuńOrinko, bardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuńMyślami i sercem jestem z Tobą.
A Okruszek niechaj chasa sobie za tęczowym mostem, tam jest tak szczęśliwy jak przez ostatnie trzy tygodnie.
Ściskam!
Niesprawiedliwe, ale chociaż Was odnalazł na końcu swojej drogi i umarł szczęśliwy i kochany. Bo tyle zwierząt umiera w zapomnieniu, samotności, zimnie...
OdpowiedzUsuńTaka smutna wiadomosc... Przynajmniej te ostatnie 3 tygodnie dały mu namiastkę prawdziwego życia :-(
OdpowiedzUsuń"Nie ma lepszej śmierci jak ta w chwili szczęścia" Sokrates
M.
Biegaj szczęśliwie po Tęczowych Łąkach Okruszku...Doświadczyłeś miłości a to jest najważniejsze! [*]
OdpowiedzUsuńŚpij spokojnie, mały, biedny Okruszku. [*]
OdpowiedzUsuńOri, ściskam. Meg
Nie wiem co napisać...smutne
OdpowiedzUsuńogromnie mi przykro Ori ... jak dobrze, że są na świecie tacy ludzie jak Ty ...
OdpowiedzUsuńO*** tak mi przykro...
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję...
Ale jednak zdążył poczuć co to miłość i dobro.
Ściskam....
Żegnaj, Truskawko z Milanówka na talerzyku Rosenthala...i ja Cię pokochałam, i ja wierzyłam, i ja zaklinałam los. A teraz płaczę razem z Ori. Wiem, że jesteś w niebie, bo przecież "wszystkie psy idą do nieba".
OdpowiedzUsuńAga
Bardzo mi przykro,serdecznie współczuję...
OdpowiedzUsuńBardzo smutna wiadomość.... Trzymaj się Ori kochana dziewczyno! Biedny malutki Okruszek, choć na koniec życia zaznał dzięki Tobie miłości, to piekne co robisz....
OdpowiedzUsuń[*] [*] [*]
OdpowiedzUsuńŻegnaj Okruszku :( tak bardzo przykro, że słów brak..tylko łzy cisną się do oczu.....tak przykro :(
OdpowiedzUsuńŻegnaj Okruszku :( Tak bardzo przykro, że słów brak tylko łzy cisną się do oczu...... tak przykro :(
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo, bardzo smutno i nadal nie wierzę, że nie ma Okruszka...
OdpowiedzUsuńW całej tej historii dobre jest chociaż to, że nie umierał sam, w wielkim bólu i zapomnieniu. Trzymaj się Okruszku, TAM będzie tylko lepiej.
"Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia!"
OdpowiedzUsuńWilhelm Raabe
[*] Brak mi słów
OdpowiedzUsuńBoże, dlaczego...?
OdpowiedzUsuń:((
Jestem z Tobą Ori :*
Smutna wiadomość. Serdecznie współczuję.
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo przykro.
OdpowiedzUsuńDziekuje za te trzy tygodnie i trzy dni godnego zycia dla Okruszka.
Ori, Ori...
OdpowiedzUsuń:(:(:(
Żal serce ściska. Biegaj Okruszku za Tęczowym Mostem.
OdpowiedzUsuńOkruszek miał tyle smutku i niewinności w oczach. Był tak kochany. Szkoda, że nie mógł pożyć dłużej w szczęściu. Ale dobrze że chociaż trochę miłości zaznał i jestem pewna że umarł bardzo za nią wdzięczny. Oby było więcej takich dobrych ludzi jak Pani.
OdpowiedzUsuńOjej jak mi smutno!!!
OdpowiedzUsuńBiedactwo kochane, biega po niebianskich lakach ze swoimi przyjaciolmi. Dobrze, ze choc troszke dzieki Tobie Ori szczescia w zyciu doznal!
zalewam się łzami,
OdpowiedzUsuńbo każda historia z Domu Tymianka mnie wzrusza...
ale Okruszek mnie do tej pory najbardziej chwycił za serce...
choć zawsze patrzę na szczęśliwego już Kiciuńka...to Okruszek choć był tak krótko...-
na pewno na długo zostanie w mym serduchu...
Ściskam mocno.
Tak mi przykro ...
OdpowiedzUsuńKochajmy psinki-staruszki.......-Zofia.
OdpowiedzUsuńByłeś bardzo dzielnym Psem, Okruszku....
OdpowiedzUsuńAnia B.
...Naprawdę przykra wiadomość,
OdpowiedzUsuńchoć tyle dobrze, że psiak miał te trzy tygodnie dla siebie i tyleż dał z siebie innym....
Tak krótko! Brak słów.
OdpowiedzUsuńOri....Płaczę :((((((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńteraz kiedy wróci na ziemię w innym futerku będzie wiedział pod który adres iść żeby spotkać znowu Ciebie.... patrz Ori nisko.... bo on wróci i na pewno wtedy będziesz wiedziała że to on. Ściskam Cię mocno dziękując jednocześnie za to że dałaś tej małej kruszynce trzy tygodnie godnego psiego życia. Gaba
OdpowiedzUsuńNie płacz, warto było. Zawsze warto. Mimo choroby, to były jego najszczęśliwsze dni. Pozdrawiamy z Kociego podwórka
OdpowiedzUsuńSmutno... ostatnie dni miał piękne dzięki Tobie.
OdpowiedzUsuńWiesz, a ja mam nadzieję, że dobry Bóg odda nam kiedyś te wszystkie ukochane stworzenia ...
OdpowiedzUsuń