Umarł Puszek staruszek.
Tylko miesiąc udało się wytargować od Losu.
Trudno opisać swoją bezradność, żal i poczucie straty.
Wielki smutek po malutkim pieseczku.
P.S. trochę póżniej
Bardzo Wam dziękuję za dobre słowa w komentarzach.
Miałam wielką nadzieję, że Puszek będzie kolejnym rozpieszczanym, ukochanym Tamisiem, że zdąży poczuć, że jest kochany.
Mam poczucie winy, że się nie udało, chociaż to uczucie bezsensowne, bo zrobiliśmy wszystko i lekarze także zrobili wszystko, co możliwe.
Lekarze z lecznicy "Auxilium" w Milanówku - cała ekipa - byli naprawdę cudowni.
Śmierć staruszka sprawia zawsze wielki ból i nie można się na niego uodpornić.
Trzeba ten kolejny ból schować głęboko, otulić, zasypać, żeby nie wystawał ostrymi końcówkami i nie przeszkadzał żyć.
Trafił znowu do boskiej kieszeni...
OdpowiedzUsuńNie tylko,ale aż miesiąc. Miesiąc miłości, troski, opieki, spokoju i wielkiego serca Ori.
Też płaczę i współczuję tego smutku.
Jestem z Tobą w tej chwili, Beata
Ojej!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Ori!
Miesiąc to bardzo mało.. Przytulam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuńPuszku:(
OdpowiedzUsuńOstatni spacer
OdpowiedzUsuń(wierszyk z internetu, autor nieznany)
Dziś na ostatni, wieczny spacer
(tak to niestety w życiu jest)
Odszedł najbliższy mój przyjaciel:
nasz ukochany, wierny pies.
Odszedł po cichu, przytulony,
szczęśliwy, że ktoś się nim zajął.
Umierał, czując się bezpiecznie.
Wiedział, że wszyscy go kochają.
Bądź pewna, psino, że gdy staniesz
u drzwi Krainy Wiecznych Snów,
Nie będzie nigdzie napisane
„Prosimy nie wprowadzać psów!”
Tam będzie cisza, ciepło, spokój
kości, piłeczka i poduszka
Tam będziesz miała własny pokój
i nikt cię nie wygoni z łóżka.
Lecz w tej krainie psiego szczęścia
nikt cię nie weźmie na kolana,
Nikt otwierając drzwi od domu nie krzyknie
- chodź, kochana”.
Nikt na dobranoc nie pogłaszcze,
nikt na śniadanie nie obudzi…
Bo na tych drzwiach jest wielki napis:
”PROSIMY NIE WPROWADZAĆ LUDZI!”
Wiersz wzruszający. Mam tylko wielką nadzieję, że zakaz wprowadzania ludzi dotyczy tylko tych, którzy mówią "to tylko pies", czyli AŻludzi. Czekają tam na mnie moje psy i to dodaje mi otuchy w takich chwilach.
Usuń"Jeśli jest niebo psie- skierujcie do niego mnie." Nie wiem, kto jest autorem tego zdania- ale moje psy też na mnie czekają... Maja B.
UsuńTo piękne zdanie, ale ja bym opuściła słowo "jeśli"
UsuńJEST niebo psie i skierujcie do niego mnie. Myślę, że jest wspólne i wszyscy bliscy tam na nas czekają
Biedactwo,dobry i miesiąc,ale bardzo smutno. Utulam*
OdpowiedzUsuńWspółczuję... Ori, przytulam...
OdpowiedzUsuńBardzo smutno...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro Ori .. Spij Puszku spokojnie .. Moze spotkasz za Teczowym Mostem moja Gape ?
OdpowiedzUsuńPrzytulam
OdpowiedzUsuńAsia
tylko miesiąc ?....aż miesiąc, aż bo w miłości, szacunku i spokoju....a kiedy przyszedł czas, ktoś trzymał łapkę i głaskał po łebku szepcząc "Kocham cię i dziękuję że byłeś". Wszystko ma swój czas i przychodzi kres na kres...najważniejsze że nie odchodził sam, że ukochane dłonie przekazały go w objęcia tej nieuniknionej, a ona zaopiekuje się nim i nie pozwoli za tęczowym mostem aby stała się mu krzywda... Ori ...dziękuję...
OdpowiedzUsuńBardzo smutno,spij kochana psinko, Ori jestesmy z Toba,ania, PERELKA i Groszek, badz dzielna , Twoja pomoc wszystkim czterolapowym jest wspaniala i bardzo potrzena, sciskamy
OdpowiedzUsuńOstatni miesiąc przeżył, jak pies powinien. Starutki był i chorutki. W boskiej kieszeni ciepło mu i dobrze, a do Ciebie niewątpliwie zaraz trafi następca. Czy Ori jest zdrowsza?
OdpowiedzUsuńJa myślę, że to był najważniejszy i najpiękniejszy miesiąc w jego życiu i zamknął na zawsze oczka myśląc: "ależ jestem szczęśliwy, że mogę spokojnie odejść, bo sprawiłem komuś trochę radości i dostałem za to wielką miłość".
OdpowiedzUsuńTak sobie po cichutku myślę, że ten miesiąc wśród Wzruszaczy, pod skrzydłami Ori to był jeden z tych najpiękniejszych miesięcy życia Puszka. Na pewno czuł się zaopiekowany, ba! doopiekowany, dokochany w każdym maleńkim momenciku. Nawet gdy gubił się między szafkami, gdzieś tam w środeczku małego puszkowe serca czuł spokój.
OdpowiedzUsuńMoże świat wybrał mu właśnie Twój Dom by w nim, spokojnie i wykochany po końcówki łapek, przeszedł na drugą stronę? Taka myśl powinna choć troszkę stępić ostre końcówki bólu i odchmurzyć codzienność:-)
Przytulam:-))
Tak smutno....Maja B.
OdpowiedzUsuńTamiś też chciał mieć przyjaciela przy sobie, więc jest im teraz raźniej razem.... nie musisz się o nich martwić jest im na pewno dobrze, hasają sobie beztrosko .... tylko po innej łączce.
OdpowiedzUsuńAle najważniejsze jest, że to Ty pokazałaś im, że życie może być piękniejsze :) i dla takich chwil warto żyć.
Tamiś jest ze mną, Puszek spotkał się ze swoim przyjacielem Tymusiem. Czekał Tam na nich Prezes Kiciuniek i Nuka i mnóstwo naszych i nie naszych Ukochanych.
Usuń"Czy dotarłeś bezpiecznie, kochany,
OdpowiedzUsuńWsuń łapeczkę w szparę –
w tę niebieską, teraz główkę; widzisz most? – piękny pewnie!
Nie bój się, podążaj jak ścieżką, drugi brzeg to
Twój dom, choć beze mnie.
No a ja, chociaż serce mi pęka, myślę tutaj o Tobie z uśmiechem,
przecież wiem, kto na Ciebie tam czeka.
Znam ich, wiedzą, że idziesz.
Już lepiej?
Bądź szczęśliwy w tęczowej krainie, ja swą miłość Ci czasem podeślę,
- zbieraj ją, gdy do Ciebie dopłynie, ale czasem odwiedź, choć we śnie."
Bardzo smutno ...Mariola Elżbieta
Cudne. Dziękuję
UsuńPiękną drogę opowiada ostatni komentarz.
OdpowiedzUsuńJa mogę dodać tylko, że wiem jak się żegna staruszki i maluszki też, nie koniecznie te wypieszczone w domach rodzinnych.
Pozdrówki i pogłaskanki.
U Ciebie mu było dobrze i tam też mu dobrze.
OdpowiedzUsuń