czwartek, 1 stycznia 2015

Szczęśliwego Nowego Roku 2015!



Szczęśliwego Nowego Roku 2015 życzy Dom Tymianka, 
czyli Wzruszacze, Niebiańscy Prezesi 
oraz służba






35 komentarzy:

  1. Dobrego czasu i życzliwości wokół życzę Wzruszaczom i Najczulszej Służbie. Niebiańscy Prezesi niechaj Was wspierają z Niebieskiej Krainy i Bogu do ucha szepczą o najpilniejszych potrzebach Waszych, temu Bogu co w kieszeniach ma niejedno stworzenie boże.
    Serdecznie, szczerze i ze wzruszeniem głaski ślę Wzruszaczom i Tobie Ori, która jesteś wielka i Panu Tymianka również :)
    Beata i Dingusia bez ani jednego zęba i Pan Dingusi, który kibicuje po cichu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szczęśliwego i dla Domu Tymianka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego Najlepszego Tymianki od Naszych Kocików! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opublikowałam, bo szkoda, żeby się zmarnowała taka piękna dawka jadu. Nigdy nikogo nie obraziłam celowo ani świadomie, jeśli ktoś czymś się kiedyś poczuł urażony, to bardzo przepraszam. Reszty tych kuriozalnych zarzutów nawet nie staram się zgłębić. Jakimś cudem naraziłam się mocarnemu Kurnikowi, trudno, muszę z tym żyć. Posądzanie mnie o to, że załatwiam sobie jakieś "problemy", jest po prostu podłe i nie zasługuje na komentarz.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Przebóg, niechże się pani chroni i nie zagląda tutaj! Emanuje pani takim ciepłem i zyczliwością wobec świata i bliźnich, żal narażać te piękne cechy na szwank przez moje brzydkie manipulacje. Żegnam bez przykrosci

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Oooooooo... jestem zawiedziona, że komentarz powyższy (ten i wcześniejszy) został usunięty przez Autorkę. Ja tu się specjalnie przespałam z tematem, by ochłonąć ze zdumienia i odnieść się rzeczowo, a nie emocjonalnie... a tu taaaaka niespodzianka:-) i brak komentarza. Bo w zasadzie to chciałam zapytać tylko Panią Hanę "ale o co chodzi????", tak by zrozumieć ten zaskakujący, a przy tym chaotyczny wielce, pełen oburzenia i stroszenia piórek, rzut złośliwości pod adresem zabieganej, oddającej serce i pracę - chyba ze stu:-))) własnych rąk - zwierzętom. Bo naprawdę nie byłam i nie jestem w stanie pojąć "ale o co chodzi??" w komentarzu Pani Hany. Jednakowoż, skoro komentarz został usunięty przez Autorkę, mam nadzieję, że było to tylko chwilowe (choć zaskakujący, że JEEEEJ! no mówię Wam! zdziwienie tak wielkie ogarnęło mnie, iż do teraz mnie trzyma...), a więc że było to jedynie chwilowe... jakieś takie sobie zakręcenie się Pani Hany... wokół własnego ogonka:-)
      A! I miałam nawet przygotowany, wyszperany z zasobów pamięci, wielce stosowny cytat z Saramango: "Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy." I jeden jeszcze, taki bardziej trafny:-) -> "Po co swary, po co kłótnie, wnet i tak zginiemy w zupie..." :-))) No właśnie miałam przygotowane te cytaty, a tu się nie przydadzą:-) Co w zasadzie bardzo mnie cieszy, boć lepiej się miłować, niż wojować. Oby to właśnie było powodem wycofania komentarza...
      A skoro jest okazja i pretekst to proszę, oto garść peanów okolicznościowych i takichż życzeń:-)!
      Niech żyje Ori!
      Niech żyje Jej piękny, ciężkopracowniczy, charówkowy, że jeeeej!, nieustający czyn społeczny skierowany w stronę zwierząt!
      Niech żyje skromność Ori!
      Niech żyje wielkieeeeee serce Ori!
      No i oczywiście: Niech żyje Pan Tymianka! No bo jakżeby Ori bez niego:-)
      Niech żyje empatia!
      Niech żyje Nowy Rok!
      I jeszcze raz - Niech żyje wielkie, bezinteresowne, ciepłe, pracowite, zabiegane, ogarniające wszystko, NIEmanipulujące a szczere SERCE ORI:-) Podziwiam wielce! Choćby i tylko za porzucenie osobistych przyjemności, porzucenie życia poza płotem Tymiankowa na rzecz gumiaków i... co tu kryć! i szukać słów pięknych i zacnych:-)... na rzecz gówien popsich i pokocich:-))))
      Wszystkim Życzliwym, a i wszystkim Wątpiącym, Do Siego Roku!
      I miłości! Bo tego nigdy nie za wiele. I zdrowia! Bo to potrzebne. A Ori, tj. Wzruszaczom!!!!, a Ori jako zarządzającej, także woooooora pieniędzy na potrzeby małych, młodziutkich, średnich, zdrowych, chorych, wielkich, staruszeczków czyli wszystkim Wzruszaczom zabezpieczenia pełnych misek i wszystkiego czego tylko potrzebują. A nawet choć raz na rok... ptasiego mleczka:-)))))

      Usuń
  6. Wszystkiego najlepszego.Pełnych miseczek i zdrówka dla wzruszaczy a obsłudze samych radosnych i spokojnych dni.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzę wszystkim ludzkim, psim, kocim mieszkańcom Domu Tymianka :).
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Ori. Czy umiałabyś podać mi jakiś link, gdzie można przeczytać słowa Papieża Franciszka - chodzi mi o ten cytat z Twojego poprzedniego posta -
    "Przed Bożym Narodzeniem wspaniały papież Franciszek przemówił ludzkim głosem.
    W rozmowie z chłopcem zrozpaczonym po śmierci ukochanego psa powiedział, że niebo jest otwarte dla wszystkich stworzeń i zwierzęta spotkają się tam z ludźmi."
    Bardzo mi na tym zależy, a nie umiem tego znaleźć... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te słowa w mediach przemknęły jakoś bokiem, są tylko króciutkie wzmianki, np tutaj:
      http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/papiez-franciszek-dla-zwierzat-jest-miejsce-w-niebie,498014.html

      wpisz w google frazę papież franciszek zwierzęta i takie linki się pojawią pozdrawiam Ori

      Usuń
  9. Ori, nie przejmuj się tym – nie warto tracić energii na coś (kogoś) takiego.
    Twoje energia potrzebna jest Wzruszaczom. Mogę sobie wyobrazić, że Cię to dotknęło, bo i mnie nieźle kopnęło.
    Empatia – jest takie coś. Kiedy jesteśmy obok kogoś, słyszymy między słowami, widzimy poza obrazami. Nie wszyscy to mają, niestety. Kiedyś życzyłam Ci spokojnej nocy, a Ty odpowiedziałaś – ja nigdy nie mam spokojnej nocy. Oczywiście, jak mogłam nie wiedzieć. Harcujące nocą koty, popiskujące , albo warczące psy. Nie słyszę tego, ale przecież już wiem. Jak mogłam o tym nie pomyśleć. Ileż to razy mój chory na brzuch pies wyrywał mnie ze snu... Ileż to razy zmartwienie, od kiedy suńka moja choruje na raka troska o nią nie pozwala mi spokojnie zasnąć. A u Ciebie chory Tamiś, Puszek, Lubiś.
    Napisałaś kiedyś, że Tymuś ma chore nerki i że posikuje. A więc Ty ciągle z mopem, ze ścierą. Pada deszcz, psy na łapach błoto przynoszą. Szczotka w ruch, albo odkurzacz. Nie widzę tego przecież, ale jednak wiem – poza obrazem. Tymuś miał białe oczka, wykręcone łapki, dzięki Tobie miał godną starość. I śmierć przy kochającym go człowieku.
    Napisałaś kiedyś jakoś tak, że Twoje psy to misterna sieć zależności. Uświadomiłam sobie wówczas jak napięta musi być Twoja uwaga – kto z kim może, a kto z kim absolutnie nie. Ciągłe lawirowanie – to przecież sfora, każdy rywalizuje o Twoje względy.
    A hałas w Twoim domu, i za oknem na podwórzu – szczekanie, ujadanie, czasem wycie?
    A zapachy zwierząt, psów i kotów, nieuniknione. A kłaki i sierść, w kątach, na meblach i na ubraniu. Ile masz misek do umycia, ile kuwet do sprzątnięcia? Ile leków do zadania, tabletek do wciśnięcia w wykręcające się pyszczki, ile kropli do zapuszczenia do oczu, do uszu. Może też sama robisz zastrzyki? A czy ręce masz podrapane?
    Kto gotuje dla staruszków, mięso, ryż i warzywa? A może coś innego? Kto to kroi, dzieli na porcje?
    A kto sprząta kupy w obejściu, w kojcach, jeśli się przydarzy?
    A kto wyprawia pogrzeby tym, którzy odchodzą? I kto po nich płacze?

    Tego wszystkiego nie widać na Twoich pięknych zdjęciach. Na tych zdjęciach widzę koty w skrzynkach na jabłka. Wyciągają łapki przez szpary – pazurki niepoprzerastane, oczy niezaropiałe, sierść błyszcząca. Widzę psy wylegujące się na łóżku – narzuta z IKEA, tak jak moja niebieska, tylko dla Ciebie miejsca tam nie ma. Czarne błyszczące nosy i oczy zadowolone. Widzę spacer po lesie, i budowę kojców dla tych , którzy w domu mieszkać nie mogą. Nigdzie nie widzę Ciebie Ori, bo to Ty robisz te zdjęcia. Wrzucasz na bloga, na FB. Trzeba się reklamować, żeby można było trwać. I jeszcze te Stragany dla Wzruszaczy. Tyle mejli do przeczytania, tyle do wysłania. Wszystko skoordynować, a i tak o czymś pewnie się zapomni. Trudno, a właściwie nie szkodzi. Bo przecież nie oto tu chodzi, żeby dziękować i nisko się kłaniać pomagającym. Zresztą było piękne „Wzruszacze dziękują”.
    Jeśli pomagam, to nie dla poklasku, nie po to, żeby poczuć jaka oto jestem wspaniałomyślna, jaka wrażliwa na potrzeby zwierząt. Wiesz Ori, właściwie staram się pomóc Ci oferując rzeczy na Stragan, ale trochę się wstydzę – że to tak mało i że to takie wygodne, w porównaniu z Twoją służbą. Dlatego Twoje podziękowania mnie zawstydzają, tym bardziej, że to oczywiste.
    To ja Ci dziękuję Ori. Za to, że jesteś służbą dla stworzeń i w dzień i w nocy i bez niedzieli i bez świąt. I bez urlopu i bez zwolnienia lekarskiego. Żartujesz sobie czasem z tej służby, a to nie żarty, tylko służba prawdziwa.

    I bardzo Cię proszę nie przestawaj marzyć i wierzyć, że warto pomagać stworzeniom. Ani w to, że znajdą się ludzie gotowi Ci pomóc. Znajdziesz nowych prawdziwych przyjaciół.
    Uściski i głaski przesyłam – wierna służba służby :)
    P.S.
    A może zechcesz ten komentarz wykorzystać jako wpis na blogu?

    OdpowiedzUsuń
  10. Obawiam się że komentarz nie zostanie puszczony bo kontrola przecież musi być, prawda? Każda moderacja jest kontrolą.
    Ori wysyłaliśmy pieniądze na psie budy nigdy ani słowa choćby czy doszły czy choćby pocałujta nas w cztery litery. To tyle ode mnie wierzę że pieniądze zostały wydane na budy dla piesków.
    A u Hany zebrano mnóstwo pieniędzy 8 tysięcy to dużo pieniędzy z wielkim zaangażowaniem i z poświęceniem czasu, czy pani BEATA BARTOSZEWSKA wie o tym? Aż mnie palce kuszą by napisać ... powiem tak, pani Beato zanim się kogoś opluje najpierw trzeba sprawdzić na kogo się pluje.
    Ori jest to bardzo przykre i budzi wątpliwości, teraz zanim z mężem wyślemy pieniądze raz jeszcze a wysyłaliśmy po 100 zł, najpierw się zastanowię a Hana za dużo dla Ciebie i Twoich zwierząt zrobiła, by napisać tak jak Ty napisałaś.
    Mam do Ciebie pytanie:
    Na pewno jesteś dobrym człowiekiem i takim za jakiego pragniesz uchodzić? Wierzę jednak chcę wierzyć że to piszesz o zwierzętach jest prawdą że rzeczywiście o nie dbasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie pieniądze wpływające na konto fundacji są wydawane na potrzeby psów, więc moze miec pani spokojne sumienie, ze to 100 zł się nie zmarnowało. ze względów czasowych i organizacyjnych nie jestem w stanie pisac podziękowań do każdego ofiarodawcy, to po prostu niewykonalne. Co do marcowej aukcji u pani Hany, to zebrano ponad 5 tys, a nie 8, tak dla ścisłości, może pani A Beata Bartoszewska na nikogo nie pluje, tylko stanęła w moje obronie w bardzo delikatny i taktowny sposób.
      Nie wiem, czy jestem dobrym człowiekiem, staram się byc najlepszym, jakim mogę być, a co do zwierząt, to życze pani, żeby byla pani tak przez swoich bliskich kochana i zaopiekowana jak one przez nas

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, nie jesteśmy na "ty, po drugie, natychmiast po aukcji marcowej wysłałam organizatorce Hanie pełne rozliczenie, czyli kopie bankowych przelewów na wydaną sumę (tę zebraną podczas aukcji, czyli ok 5 i poł tysiąca, a nie 8 tys, jak się jednej pani rozmozyło) Przekazałam jej to z prośbą, żeby pokazała to wszystkim chętnym, na co wyraziła zgodę. Nie sądzę, aby zataiła fakt posiadania tych dokumentów, bo i po co. Tym samym sprawę marcowej aukcji uważam za definitywnie zakonczoną, a pani tępy upór, żeby mnie zmusić do tracenia czasu na kopiowanie tamtych rozliczeń, pozostawia mnie niezwruszoną

      Usuń
  12. Ori, usunęłam moje dwa komentarze, ponieważ pokazując tylko te, które są korzystne dla Ciebie i udając, że nie wiesz, o co chodzi, pozbawiasz mnie możliwości obrony. Rozpętywanie internetowej jatki nie jest i nigdy nie było moją intencją, bo ucierpią na tym tylko zwierzęta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo to dobry kawał literatury, Pilch by się nie powstydził. Na szczęście, blogger je zachował, więc w razie potrzeby mozna nadal napawac się ich urodą. Ja naprawdę nie wiem, o co Ci chodzi i co więcej, zupełnie mnie to nie interesuje. Opublikowałam wszystkie komentarze w tej ciekawej dyskusji, te napiętnujące mnie także, może jesteś zawiedziona, że jest ich tak mało, ale u mnie po prostu nie ma tłumów, blog nie jest wybitnie popularny, więc "jatki", jak to miło określiłaś, nie da się tu rozpętać, bo nie ma chętnych do tej zabawy. Ale i tak jestem niezmiernie wdzięczna za szlachetnośc bijącą z ostatniego zdania.

      Usuń
    2. Ori, rozumiem, że czuje się Pani atakowana więc broni się Pani jak uważa za stosowne, to Pani "kawałek podłogi", ale ton Pani odpowiedzi nie jest adekwatny do tonu "ataku", takie jest moje odczucie. Hany wypowiedzi są grzeczne, chociaż pełne pytań i żalu, a Pani na nie odpowiada złośliwie, wręcz jadowicie. Wiem, to Pani prawo, ale mnie się to nie podoba i daję sobie prawo do wyrażenia tego.

      Usuń
  13. Ori, to ja byłam tą "żyłującą się" koleżanką Miki (która zresztą bardzo starała się mnie stonować, znając moją porywczość) (piszę to a propos wpisu= maila Hany). Zresztą i do Ciebie wtedy pisałam. No cóż, mnie tam wiele nie trzeba, żeby zacząć się ciskać- to fakt. I nie kajam się tylko podaję info.
    Ale wiem jedno: GDYBY NIE TWOJA POMOC, MOJEJ USI BY TU, TERAZ, KOŁO MNIE- NIE BYŁO.A USIA JEST OGROMNĄ, NAJWAŻNIEJSZĄ , WARTOŚCIĄ W MOIM ŻYCIU. I za to Ci dziękuję. Wszystko inne stało się nieważne. Maja B.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ori, a może byś tak albo zdjęła moderację, albo ukryła istniejące komentarze, bo publikując tylko wybrane nakręcasz tę aferę.
    Ja proponuję, aby to zakończyć. Ty wiesz, że Hana ma podstawy, aby czuć się rozgoryczona, a jeśli tego nie wiesz to przecież masz do niej nr telefonu, mail, możecie to sobie wyjaśnić.
    Robienie tu zadymy nie przysłuży się nikomu, w tym zwierzętom, a o nie chodzi najbardziej. Nikt nie kwestionuje Twoich niezwykłych działań dla dobra psów. To, co robisz dla nich jest wspaniałe. Chodzi o Twoje, niezrozumiałe dla nas, podejście do naszej (blogerek) chęci pomocy dla Domu Tymianka.
    Naprawdę, zanim zrobi się dużo gorzej, zanim zaangażują się osoby, którym się wydaje, że wiedzą wszystko, zanim padną oskarżenia i epitety po prostu zakończ to. Ja bym ukryła wszystkie komentarze pod tym postem.
    Mam nadzieję, że zechcesz skorzystać z mojej życzliwej, płynącej z chęci zachowania spokoju, rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, opublikowałam wszystkie komentarze jak leci i staram sie po kolei na każdy odpowiedzieć. Dzisiaj, bo wczoraj nie pracowałam przy komputerze. Teraz panie zaczęły dla odmiany swoje komentarze kasować. Nic nie wiem o powodach rozgoryczenia Hany ani innych blogerek, myślę jednak, ze czlowiek honorowy, jeśli czuje się przez kogoś obrażony lub pokrzywdzony, to powinien mu to otwarcie powiedzieć lub napisać, zażądać wyjaśnień lub przeprosin, a nie wmawiać mu, że "udaje, nie wiedząc, o co chodzi". Mam wrażenie, że przez przypadek znalazłam się w piaskownicy, w której dziewczynki walą się po głowach łopatkami. Tylko dlaczego postanowiły się bawić akurat na moim blogu, nie mam pojecia

      Usuń
  15. Mylisz się Hano. W ramach skomentowania Twojego wpisu umieściłam bowiem komentarz - w poincie dla Ori pozytywny, choć, owszem, odwołujący się do ówczesnej sytuacji (nota bene nie upoważniłam Cię do cytowania moich reakcji, z których sama się potem wycofywałam, ponieważ dobro psów, a tu jest ewidentne , realne i dokonywane, zdecydowanie bierze górę nad szczegółami i impulsywnymi reakcjami pod ich wpływem) - również się tu nie znalazł. Myślę, że Ori ma szczerze dość całej tej sytuacji, a ja mogę powiedzieć jedno: dzięki Fundacji Dom Tymianka mam psa , o czym wiesz doskonale i wiesz ile dobrego o tym mówiłam. To jest to, za co serdecznie Fundacji dziękuję . To jest również to, co uruchomiło właściwy kierunek mojego myślenia i przestałam koncentrować się na drobnych sprawach. Powiem jasno i prosto: mnie osobiście już od dawna nie interesują jakiekolwiek rozliczenia i proszę się na mnie , nawet z zachowaniem anonimowości, nie powoływać . Wiem jedno: świat wielu zwierząt, dzięki ludziom takim, jak Ori- nabrał innego wymiaru, za co dziękuję raz jeszcze. Maja B.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ori, nigdy nie kwestionowałam ani tego, co robisz dla zwierząt, ani Twojej uczciwości.
    Nie skarżymy się, ani Mika, ani ja, aukcja była naszym pomysłem i od nikogo nie oczekiwałyśmy niczego. To, co się wydarzyło dzięki aukcji jest nagrodą, o jakiej mogłyśmy tylko marzyć i co procentuje do dzisiaj. Dlatego nie mogę dalej udawać, że nie słyszę pytań o Dom Aukcyjny, i że nic się nie stało. Nie tylko my dwie zaangażowałyśmy się w to fantastyczne przedsięwzięcie. Nie my powinnyśmy odpowiadać na niewygodne pytania. Było i jest nam przykro, że tak jakoś rozpłynęło się w niebycie tyle dobrej energii. Został niesmak i gdzieś zgubiło się dobro zwierząt, które wszystkim nam leży na sercu.
    Przez dwa dni aukcji udało się zebrać 5 i pół tysiąca złotych. Do tej kwoty należy doliczyć to, co sprzedałyśmy przed aukcją oraz kwoty, które wpłynęły bezpośrednio w czasie aukcji, lub zaraz po, a które były jej skutkiem. Wiem o niemałej wpłacie, która skutecznie przybliżyła kwotę z aukcji do okolic między 7 a 8 tysięcy. Zaznaczam, że mogę się mylić w szacunkach i z oczywistych powodów nie podam szczegółowych liczb, bo nie na moje konto wpływały pieniądze. Wydawało nam się, że takie akcje będziemy powtarzać, że znalazłyśmy sposób, aby Ci skutecznie i regularnie pomagać. Tak się jednak nie stało. Po akcji natrafiłyśmy na mur Twoich irracjonalnych zachowań, po prostu zniknęłaś i nie było z Tobą żadnego kontaktu – co trwa do dziś. Nie ja jestem księgową Fundacji i nie ja będę zajmować się jej rachunkami. Jakiś czas po aukcji, w komentarzach pod Twoim postem ktoś zadał Ci pytanie, dlaczego takiego rozliczenia nie było. Napisałaś wtedy, że rozliczenie zostało przedstawione w Kurniku! Obie z Miką ustosunkowałyśmy się oczywiście do tego stwierdzenia, jednak nasze komentarze na Twoim blogu nigdy nie ujrzały światła dziennego. Jeśli za rozliczenie uznać nasze entuzjastyczne szacunki na gorąco, 10 minut po aukcji, to tak, takie rozliczenie było. Chodziło nam też o to, abyś po prostu zwyczajnie podziękowała tym wspaniałym ludziom, którzy tak ofiarnie Cię wsparli. Obiecałaś to, a taki post nigdy się nie pojawił, choć pojawiały się inne. Przykro nam było i straszliwie głupio wobec wszystkich, którzy zaangażowali się w aukcję.
    Ja po prostu nie rozumiem. Razem mogłybyśmy o wiele więcej. Ale dokonałaś wyboru, do którego masz prawo. Tak jak ja mam prawo dzielić się wątpliwościami i wyrazić swój żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i Ty biedactwo hodowałaś w sobie te gorzkie żale przez 9 miesięcy, żeby mi przywalić w Nowy Rok?! O Jezu.
      Bardzo wszystkich przepraszam i mam nadzieję, że wspaniali i ofiarni ludzie jednak wybaczą mi moje straszne przewinienia, bo jeśli mnie ukamienujecie, to Wzruszacze pozostaną bez opieki.
      W jednym jeszcze pragnę uspokoic Twoje zbolałe serce: dobro zwierząt "nie zgubiło się" (cytat z komentarza) i nigdy się nie zgubi, bo na to nie pozwolę.
      I to jest ostateczny koniec tego tematu w tym miejscu.

      Usuń
  17. Widzę obydwa moje komentarze. I to jest potwierdzenie mojego stanowiska w tym drugim.
    Do "ekiblog"- że tak powiem, ponad podziałami; Uśkę adoptowałam w kilka miesięcy po owej aukcji więc , wyjąwszy kwestie odwiedzania konkretnych stron, jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Pies był odpchlony i odrobaczony. Został również wysterylizowany (też dyskutowałam w tej kwestii tj. co do rodzaju szwów z lecznicą ale po czasie muszę stwierdzić, ze nasze uzasadnienia stanowisk były równorzędne co do ich wagi a wręcz okazało się że to ja miałam "mniejszą" rację). Ja ogólnie namiętnie wszystko poddaję w wątpliwość- ale teraz odpowiedzialnie stwierdzam: dzięki osobom które ją znalazły i dzięki Domowi Tymianka pies nie trafił do schroniska tylko do mnie. A to wymagało starań, bo droga Usi nie była prosta. Więc wiem "naocznie i namacalnie", że Fundacja zrobiła wiele dobra, wcale się z tym nie afiszując (i nie zamieszczając zresztą moich kolejnych, wysłanych na mail, podziękowań na forum). Maja B.

    OdpowiedzUsuń
  18. 'Niech nie wie lewica, co czyni prawica"...

    Fakt, że podziękowania zaspokajają jakąś tam potrzebę ofiarodawców, ale nie o zaspokajanie tych potrzeb w tym wszystkim chodzi. Różne są okoliczności życiowe i każdy człowiek ma inny charakter. A mamy tendencje do przypisywania innym przyczyn zachowań patrząc przez swój projektor. Ja , gdybym była całkowicie zaangażowana w opiekę nad choćby jednym chorym psem, nie miałabym w głowie miejsca na inne sprawy.
    Najlepszym podziękowaniem dla mnie jest WZRUSZACZE DZIĘKUJĄ i ich szczęśliwe mordy.
    Ta sytuacja pokazała mi w szerszej perspektywie, jak mogą się czuć ludzie proszący o pomoc.
    Iwona i Hania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram w całej rozciągłości słowa Pań Iwony i Hani.
      Jako czasami/chwilami pomocna (przynajmniej mam cichą nadzieje, że czasem/trochę pomagam) zdecydowanie uważam, że w pomaganiu chodzi o pomaganie właśnie, a nie p podziękowania. I tej wersji będę się trzymać uparcie i mocno:-)
      Wdzięczność z pewnością jest przyjemna, ale jak każdy Wzruszacz z osobna ma powiedzieć "dziękuję" i jak długo to robić? :-)

      Usuń
  19. Dopiero niedawno odkrylam ten blog i wlasnie doszlam do tego miejsca i jestem troche zaskoczona. Myslalam , ze jezeli ktos pomaga w takiej sprawie to z potrzeby serca i milosci do zwierzakow a nie dla.chwaly wymienienia go z imienia na TAKIM WSPANIALYM BLOGU JAK TEN. Chociaz wiem , ze to jest ZASZCZYT. A jesli chodzi o watpliwosci dotyczace Ori i jej wspanialej pracy to wystarczy wsiasc w samochod i sprawdzic a nie rzucac oszczerstwami. To moze tylko zaszkodzic Wzruszaczom. Wezmiecie taka odpowiedzialnosc na wlasne serca? A moze tak naprawde wam na tum nie zalezy? I tylko chcecie sie na chwilke poczuc wazne ? Naprawde wystarczy kiedy Ori wystosuje podziekowanie ogolne " Wzruszacze dziekuja" . Niech kazdy pomysli o tym ile ona ma pracy i zastanowi sie czy w jej sytuacji mialby czas na odpowiedzenie kazdemu. Mialybyscie czas i sily?
    Maciejka Kociejka

    OdpowiedzUsuń